Dlaczego zwierzanie się innym i brak wielu skrzętnie ukrywanych sekretów wpływa dobrze na ludzką psychikę? Dlatego że zazwyczaj w tajemnicy utrzymujemy te rzeczy, które sprawiają, iż czujemy się winni, zawstydzeni, boimy się upokorzenia czy nawet odrzucenia społecznego. Jednak ta strategia prowadzi w konsekwencji do dużego obciążenia, strachu przed tym, że ktoś nas nakryje, do ukrywania się, a w niektórych przypadkach i samobójstwa.
Z drugiej strony, zwierzanie się wspierającym, współczującym i sprawdzonym osobom może wzmacniać więzi społeczne i niszczyć lęk przed odrzuceniem, zapewniać ulgę emocjonalną, a to czynniki bardzo ważne dla zdrowia psychicznego. W jednym z najbardziej znanych badań na ten temat z 1984 roku, James Pennebaker i Robin O'Heeron, przeprowadzili ankietę wśród bliskich osób, które popełniły samobójstwo w rok po tym tragicznym wydarzeniu. Okazało się, że ci, którzy rozmawiali o śmierci małżonka z innymi lepiej radzili sobie ze stratą, mieli mniej problemów ze zdrowiem. Co ciekawe, zależność ta występowała niezależnie od tego, jaką deklaratywną liczbę przyjaciół miały ankietowane osoby.
Dlaczego lepiej się zwierzać niż mieć sekrety?
Taki wniosek wydawałby się oczywisty, jednak warto rozwinąć kilka związanych z dzieleniem się sekretami kwestii. Przede wszystkim, znaczenie ma kontekst. Ujawnienie swoich tajemnic niewłaściwej osobie w niewłaściwym czasie może zaszkodzić obu rozmówcom. Co więcej, takie dzielenie się sekretami może przybierać formę agresji, jak zauważył Alfred Adler, podając przykład stwierdzenia: „Przepraszam, że przespałem się z twoją siostrą”.
Także „dawka” zwierzeń nie jest bez znaczenia. Zarówno zachowywanie tajemnic, jak i zbyt częste ich zdradzanie może mieć destrukcyjne konsekwencje. Co więcej, badania wykazały, że – wbrew pozorom – ludziom wcale nie zawsze łatwiej jest się zwierzyć komuś bliskiemu. czasem wygodniej nam się zmierzyć z reakcją przypadkowego znajomego. Pozbywanie się tajemnic jest łatwiejsze także w sposób umożliwiający obejście ryzyka odrzucenia, np. poprzez słowa napisane w pamiętniku czy nagranie filmu czy pliku dźwiękowego – dana osoba nie mierzy się dzięki temu ze swoim „rozmówcą” bezpośrednio.
Zdradzam swoje sekrety – jestem szczęśliwy?
To, że ktoś ma tendencję do zwierzania się ze swoich tajemnic innym osobom, a jednocześnie nie ma problemów ze zdrowiem psychicznym, niekoniecznie oznacza, że dzieje się tak właśnie z powodu zwierzania się innym. Jednak i tę kwestię postanowiono zbadać – w 2020 roku w Wielkiej Brytanii na dużej próbie populacji (ponad 100 tysięcy osób) sprawdzono, jakie czynniki powodują wśród ludzi depresję. Badano m. in. związek między depresją o poziomem aktywności fizycznej, długością snu, stosowaną dietą itp. Zwrócono również uwagę właśnie na zdradzanie swoich sekretów innym. Okazało się, że jest ono głównym czynnikiem przed depresją chroniącym. Być może na tym polega też sukces psychoterapii – po części zapewnia ona możliwość zwierzenia się zaufanemu powiernikowi.
Utrzymywanie czegoś w tajemnicy męczy człowieka psychicznie
Próbując nie wyjawić jakiejś informacji, aktywnie się na tym skupiamy, co stanowi obciążenie fizjologiczne dla organizmu. Daniel Wegner z Uniwersytetu Harvarda zauważył, że działa w tym przypadku „proces pełen ironii” – w jego wyniku sekrety, o których staramy się zapomnieć wywierają na nas wyczerpujący wpływ. Co więcej, wykazano, że ludzie znacznie częściej przyłapują się na myśleniu o tych tajemnicach we własnej głowie niż napotykają sytuacje społeczne, które wymagałyby aktywnego ukrywania tych sekretów.